TAJEMNICA WIELKIEGO PLANU

Analizując metodę Griffitha trudno oprzeć się wrażeniu, że nie ma w niej właściwie miejsca na to, co zwykliśmy uważać u niego za najbardziej nowatorskie i odkrywcze: wielkie plany. Bo przecież zdjęcia improwizowanych scen nie były przerywane, a powtórzeń unikano ze względu na koszty, co stwierdziła przed chwilą Lillian Gish. Jutkiewicz zauważa, że Griffithowskie zbliżenia są wprawdzie rewelacyjne pod względem funkcji dramaturgicznej, ale – po bliższym zbadaniu – nieporadne plastycznie i technicznie. Filmy Griffitha – zauważa radziecki reżyser – „pełne są planów portretowych zupełnie jawnie wyłamujących się z frazy montażowej pod względem oświetlenia, optyki czy tła”. Wynikałoby z tego, że Griffith „zmontowawszy cały film, już potem na czarnym aksamicie albo jakimkolwiek innym neutralnym tle dokręcał emocjonalne akcenty aktorskie, których mu zabrakło dla pełni wyrazu sceny, a których nie mógł wcześniej przewidzieć w procesie swej gorączkowej pracy”. Warto jeszcze zastanowić się, czy metoda „No Scrrpt” była czymś całkowicie nowym w sztuce widowiskowej w ogóle. Oddajmy znów głos Jutkiewiczowi: „W teatrze reżyser już od dawien dawna operował takimi pojęciami, jak »scena spotkania«, »scena miłosna«, »scena pojedynku«, »scena śmierci«, rozumiejąc pod nimi dość dokładny przebieg głównego zdarzenia i motywy gry aktorskiej danego fragmentu scenicznego, który posiadał swą wewnętrzną linię rozwojową, swój początek, kulminację i finał. Tradycja ta, kanonizowana i obowiązująca w teatrze różnych epok i krajów w okresach rozwoju najbardziej wyrazistych form teatralnych (zwłaszcza we włoskim ludowym teatrze komedii deH’arte i w dramacie hiszpańskim, a w konsekwencji u Szekspira i Moliera) – została całkowicie zaprzepaszczona z chwilą powstania teatru naturalistycznego i wraz z pojawieniem się na scenie tak zwanego dramatu literackiego (Ibsen, Maeterlinck, Hauptmann). W okresie narodzin kina amerykańskiego tradycja ta mogła się zachować jedynie w melodramacie i grze aktorów angielskiej pantomimy. Griffith przejął tę tradycję, przetworzył i wzbogacił bardziej skomplikowanym ciągiem psychologicznych motywacji i zaczerpniętych z życia obserwacji, niezbędnych dla stworzenia nasyconego realistyczną prawdą obrazu”.